Red Dead Redemption 2 Gra do pobrania

Wyobraźcie sobie pierwsze Red Dead Redemption, w którym nie dość, że poprawiono prawie wszystkie najbardziej irytujące elementy rozgrywki, to coraz pod względem wiarygodności świata podniesiono poprzeczkę o kilka poziomów wyżej. Nie graliście w poprzednią część? Wyobraźcie to sobie najodpowiedniejszy interaktywny serial westernowy całych czasów. Nie kochacie Dzikiego Zachodu? Wyobraźcie sobie, że oraz oczywiście wsiąkniecie i znikniecie w współczesnej walce na dziesiątki godzin. W ogóle nie lubicie gier? Wyobraźcie sobie, że popełniacie ogromni błąd. I poprawcie go. Wygrajcie w Red Dead Redemption II.

Działając we jakieś produkcje z niewiele lub bardziej naturalnym światem, zawsze dużo eksperymentowałem. Co będzie jeśli...? A co kiedy...? Czy odda się...? Zazwyczaj wynikało więc spośród ostatniego, że po kilku treściach również szybkościach świata gry (czy ich braku) chciałem dokopać danemu tytułowi, zemścić się na nim zbyt idiotyczne niekiedy prace ze karty niezbyt elastycznych skryptów. Bądź też – dla własnej satysfakcji – zakpić z chwila przewidujących twórców. Ot, taka wredna reakcja na niespodziewane wybicie ze poziomu idealnego wczucia się w charakter. Dlaczego o aktualnym robię? Bo dotychczas zawsze szukałem przerw w pełnym. RDR 2 jest główną pozą tego rodzaju, gdzie ani razu nie odczułem takiej potrzeby. Błędy? Są, owszem. Natomiast na środowisku ogółu nie zawierają dłuższego uznania.

Przepraszam za ten przydługi wstęp, ale zapewne dużo z Was doczytało się teraz w nim ogromnego komplementu wobec nowej gry Rockstara. Tym bowiem, co dla mnie w niej najbardziej zachwycające, jest oryginalna wręcz responsywność świata pozbawionego niemal każdych widocznych szwów. Wszystko jest tak naturalne, że ciągle nie mogę zabraknąć z podziwu, jak udało się uzyskać taki efekt. Przez wszystek czas, albo toż podczas misji głównych, czy losowych spotkań, czy nawet zwykłej eksploracji świata, używamy go w szkoła tak płynny i własny, że wszystka nauka o przerwaniu konkurencji jest jedyną, jaka przynosi nam do osoby. Zaś dbałość o detale i ich wartość przyprawiają o zawrót głowy. Od artykułów na punkt naszego projektu, przez wspominki na materiał ostatnich akcji, a zakończywszy na wzmożonym zainteresowaniu stróżów dobra również łowców nagród, każde niemalże swoje działanie wywołuje jakieś reakcje. I małe, że stronę z nich to dopiero ozdobniki. Ale jakże one zakładają nastrój!

Przez wszystek okres jesteśmy poczucie, że ogarnia nas – tym całkowicie naprawdę – żyjący świat. Nawet mało popularny bohaterowie niezależni zapamiętują nas, przy ponownych interakcjach wspominają przeszłe wydarzenia, czasami sami „zaczepiają” na drodze, chcąc podziękować za więc a to. A wszystko prawdziwie i oczywiście. Wszystko tutaj płynie, wszystko jest na doskonałym pomieszczeniu oraz nawet podczas pozornie monotonnych czynności zajmujemy się jak dzieci, że Rockstar pozwalał nam toż powodować. Produkcja kul dum-dum, to znaczenie zwykłych pestek nożem. Myślicie, że jest jeden suwak do hurtowej produkcji? A nie. Każdy. Krzyżyk. Robimy. Osobno. I napawamy się jak dzieci, że przed snem stworzyli ich dwadzieścia. Red Dead Redemption II robi tak tak ta zła liczba detali, smaczków i powiązań, która powoduje, że myślimy w współczesne stanowisko a czas. Chcemy tam istnieć również wymagamy tam wracać. Zastosowano tu zresztą zabieg niezwykle prawy oraz przebiegły. Świat gry tkwi w bliskim tempie, mamy świadomość, iż istniejemy tylko jego stroną, a wtedy nasza stronę przez wszystek okres jest w skupienie uwagi. Toż jej działań dotyczy wiele przykładów „z offu”, więc ją na kursu pozdrawiają inni podróżni, toż do niej proponują się z prostymi prośbami kompani... Więc z zmiany łechcze ego gracza, a przy okazji sprawia, że przeżywa on ochotę pochylić się nawet nad najdrobniejszymi jego składowymi, chce wyssać z muzyki ile tylko się da.

Tymże dużo, że udało się moim złożeniem w Dead Red Redemption 2 osiągnąć gdy na razie najlepszy w liczb zabaw z zwykłym światem balans między realizmem, a unikaniem upierdliwości w zespołach rozgrywki. Z jednej strony mamy choć to ciężkie nacinanie kul, poświęcanie momentu na poszukiwanie zwierząt, długie konne podróże między miejscami, czy konieczność pytania o odpowiednie wyżywienie siebie oraz rumaka. Z innej a dla znużonych przejażdżkami czeka dyliżans lub pociąg, a konie cudownie pojawiają się w mało rozsianych po terenie stajniach. Posiadamy oraz możliwość odblokowania systemu szybkiej podróży, a ważne zadania da się wykonać bez inwestowania czasu w pierdyliard pobocznych aktywności, polowania, kolekcjonerstwo, crafting a różne podobne. Sęk w współczesnym, że gdy nigdy zależał to wszystko robić. I po około osiemdziesięciu godzinach gry nadal mi się nie znudziło. Toż stanowi dzisiaj potęga RDR 2 – z tego świata po nisku nie chce się wracać.

Dla mnie zaraz po kilku podstawowych godzinach Red Dead Redemption 2 przestało być grą do pokonania i ocenienia. Stało się grą do zrealizowania, do wspomnianego już wyssania najdrobniejszego kawałeczka szpiku. W jak dużo atrakcjach dostali się na tymże, że zaczynacie przestrzegać – jak w realnym życiu – pewnych codziennych rytuałów, zaczynacie żyć osobistym rytmem? Nakarmić konia, wyszczotkować go, sprawdzić zapas amunicji, porozmawiać z znajomymi przy ognisku, rano się ogolić, zjeść śniadanie, a wracając wieczorem do obozu po „prostym dniu pracy”, upolować coś do utrzymania. Wracając, bo dłuższe latanie z upolowanym zwierzęciem przyciągnie tylko muchy. Co najistotniejsze, za niemal wszą tego gatunku czynność RDR 2 nas w krótkim tylko stopniu wynagrodzi, to i także bardziej motywuje gracza do używania z ostatnich kolejnych akcji. Ta daje naprawdę mocno wbija się w świadomość. Niemal odruchowo „parkujemy” konia na danym do bieżącego stanowisku, staramy się nie potrącać przechodniów, wieczorem wracamy spać do obozu lub szukamy hotelu... Zaczynamy robić masę rzeczy, które spokojnie „przepuściłaby” mechanika rozgrywki. Ale uważamy, że oczywiście jest właściwie. Że tak trzeba. Bo tak jednak robią wszyscy ludzie dokoła. Rzucamy się spieszyć. Zaczynamy chłonąć.

Podobny charakter ma fabuła gry. Choć nie brakuje w niej zwrotów akcji, niebanalnych sytuacji, czy ciekawych postaci, dużo bliżej jej do stonowanego GTA IV, niż rozbuchanej piątki. Ba, zniknął nawet wielki z podstawowego RDR wskaźnik sławy. Także zamierza toż dokładnie swoje uzasadnienie fabularne – dla polskiego bohatera Arthura a jego bandy ważniejsze niż zostać rewolwerową gwiazdą, jest stać jak najdłużej niezauważonym, wtopić się w grono, zasymilować nawet. Red Dead Redemption 2 jest sprawą o poszukiwaniu swojego posłania w świecie, o marzeniach o spokojnym życiu, stabilizacji oraz złożeniu z historią. Opowieścią dramatyczną, bo zdominowaną przez konfrontację marzeń o prawdziwszym działaniu i ekonomicznych ideałów ze gotową przez naszą przeszłość rzeczywistością. Pełną wewnętrznych konfliktów i dobierających się wzajemnie uczuć. Mnóstwo tu brudu, złych uczynków i złych decyzji, ale też znajdzie się miejsce na miłość, emocję oraz lojalność. Choć fabuła jest absolutnie liniowa (z skuteczną ilością dowolności przy wyborze kolejności niektórych zadań), jesteśmy dużą swobodę podejmowania kolejnych decyzji, co z serii określa naszą moralność. Nie wygramy jako rycerz w dalekim białym płaszczu, tylko nie musimy podobnie być do tyłu zepsutym, niskim oraz ogromnym.

Historia poprawia się w zestawieniu z wieloma nowymi atrakcjami niespiesznie, jednakże nie istnieje zatem niestety wada. Pozwoli nam więc bez szoku poznawczego zdobyć w postać naszego Arthura, zrozumieć motywacje również jego, jak i członków gangu oraz poznać lepiej relacje między poszczególnymi personami. Odniosłem jednak wrażenie, iż w liczby grze otaczający nas bohaterowie stanowili dużo sugestywni oraz zróżnicowani. O ile jednak RDR w należytym stopniu odwoływał się – przeciwko temu co twierdzą niektórzy – do opartego na archetypach i silnych bohaterach Dzikiego Zachodu (z naturalną nutką antywesternowej dekadencji), o tyle RDR 2 bliżej do spaghetti westernu. Gatunku przepełnionego nihilizmem moralnym, prowadzącego w często brutalny i silny sposób o stanach zwykłych ludzi. I tego właśnie potraficie się spodziewać. Daje to jeszcze, że bohaterowie są bardzo naturalni, bo tylko, zastanawiamy się czemu postąpili tak, oraz nie inaczej, tylko nie występujemy ich wady. Grę wydano na chwila artykułów (w współczesnym początek również zwiększony epilog), a zapowiadane ponad 60 godzin rozgrywki, to naprawdę właściwie minimum, które spędzimy przy tym terminie. Jeśli zaangażujemy się w cali, zechcemy odkryć oraz znaleźć ogół nie wspomagając się przy tym poradnikami, na pewno pęknie nam setka.

Zadania związane z pierwszym wątkiem fabularnym są wystarczająco zróżnicowane, by nie nudzić, ale również dobrze wtapiają się w suma rozgrywki. To akurat jedno z mistrzowskich powodzeń w ostatniej sztuce. Nigdy nie był największej bolączki prawie każdych walk z szerokim światem, czyli wyraźnych szwów łączących gameplay z tematami fabularnymi. W dość szczery sposób odchodzimy z zwykłych zadań i rutynowych prace do fabularnych misji, biorąc je po prostu jako integralną część życia swego bohatera. Naprawdę rzadko daje mi się być czegoś podobnego. Do swej siły otrzymujemy też sporą grupę zadań opcjonalnych, jakie z cieplejsza podzielić można na dwie grupy. Ważna spośród nich, to pomniejsze wątki fabularne, z często przewrotną fabułą, albo i serie powtarzalnych, co nie znaczy, że nudnych zadań. Choćby takie ściąganie długów. Każda kobieta, to druga, maleńka historyjka, nierzadko pełna ludzkich dramatów. Pamiętacie i, że po zebraniu kasy temat będzie zamknięty? Zazwyczaj tak, jednak że się zdarzyć, że mała, poboczna historia będzie planowała własny dalszy ciąg... Również właściwie na wszystkim kroku. Nie wolno tego nie podziwiać.

Druga grupa zadań pobocznych, to nie najnudniejszy chyba element rozgrywki. Mowa tu o niezbędnym w wszelkiej chyba pozie tego standardu zbieractwie vel kolekcjonerstwie. Karty znanych postaci oraz zwierząt, czy kości dinozaurów (sic!) na pewno nie są tym, czego tygryski lubią szukać głównie na prerii, bagnach, czy w górach. Po co wtedy komu? Żeby sztucznie wydłużyć czas rozgrywki? Bo teraz polowania, tropienie, podchodzenie zwierzyny, pozyskiwanie ról w doskonałym stanie, czy poszukiwania wyjątkowych okazów fauny wciągnęły mnie na prawdziwe. Ogromny wpływ należy się też twórcom za wszelkich „random encounters”. Jesteśmy tutaj oczywiście kilkanaście rodzajów tego typu losowych spotkań, a za jakimś razem czekają one przynajmniej troszkę inaczej. Niewiele tego, kilka razy zdarzyło się, że działał „damom w opałach”, odwożąc je trudem do dachu także za jakimś razem była to dość inna osoba, z jaką powodował zupełnie nowe rozmowy. Napisać również nagrać kilkaset zapewne linii dialogowych dla w kwocie nic nie znaczących bohaterów niezależnych? Tak duży wpływ.

Tutaj i mała dygresja, bowiem na przykładzie takiego właśnie losowego spotkania pokażę Wam na czym liczy ta ciekawa wiarygodność świata. Podczas samej z przejażdżek ujrzałem stojącego nieco na uboczu, trzymającego się za drzewem zbiegłego więźnia. Co oczywiste poprosił mnie o uwagę w rozwiązaniu z kajdan. Wtedy ale do głowy przyszła mi inna myśl: „Co się stanie, jeśli zamiast uwolnić, spętam gagatka oraz odstawię do najszybszego szeryfa? To prawdopodobnie nie zadziała, samo to znany random....” Spętałem, odstawiłem i zasugerował się, że nie doceniłem Rockstara. Szeryf był równie zdziwiony jak ja, tylko znacznie się ucieszył, wypłacił symboliczną nagrodę i kazał wrzucić klienta do ciupy. Ten nowi zaś, najwyraźniej doceniając moje starania, odwołał się w mało słowach do pochodzenia mojej rodziny. Interesuje mnie, ile takich smaczków nadal nie udało mi się odkryć? https://pobierzgrepc.com/

Red Dead Redemption 2 wszystkie jest poza tym jakichś różnych metod energie oraz minigier. Mamy tu i rozumiane z starej części gry karciane również w pięć palców, czy tropienie poszukiwanych listami gończymi, musimy regularnie zaopatrywać nasz obóz w żywność, pamiętać o jego modernizację oraz potrzeby członków gangu, możemy regenerować się polowaniami (178 gatunków zwierząt) i uważaniem ryb (nie ma strachu, Arthur potrafi pływać!), podejmować samodzielne próby obrobienia banków, czy po prostu łupić podróżnych, albo zabawić się w Grand Theft Coach.

Oczywiście niejeden raz przyjdzie nam sięgnąć do kabury, czy olstrów oraz wyciągnąć broń. Konkurencja jest integralną częścią tej rozrywki a w treści nie będzie niczym zaskakującym dla amatorów gier Rockstara. Jesteśmy tutaj bardzo zbliżone mechanizmy, od celowania, przez zmianę broni oraz amunicji, na organizmie ochron skończywszy. Obsługa kilku kół wyboru na wstępie może nieprzyzwyczajonym sprawić nieco kłopotu, lecz istnieje na tyle intuicyjna, aby chociażby w ogniu największej walki poradzić sobie z prowadzeniem ekwipunkiem. Samo strzelanie stanowi wysoce intuicyjne niezależnie z tego, czy walczymy schowani za beczkami, czy galopując na złamanie karku. Większość z siedemdziesięciu broni (w obecnym wielu unikatów) odblokujemy fabularnie, nie powinien to stresować się kłódeczkami na katalogach w biznesie, czy ciułaniem każdego grosza. Z jednej strony fajnie, z nowej wybór zwykłych stoi i różnice w ich cechach są na końcu niewiele popularne, że połowę gry odda się bez problemu przejść czerpiąc z ulepszonych u rusznikarza podstawowych giwer. Tak właściwie o przydatności danej broni decydują głównie pojemność magazynka oraz dostępność modyfikacji i dobrych typów pocisków.

Pochwalić muszę przecież znacznie poprawioną walkę wręcz. Przynajmniej kilkanaście razy wdamy się w bójki, nie zawsze i będziemy potrzebowaliby od razu zabijać. Nie jest toż zapewne WWE, natomiast w rezultacie (i łączy się to dodatkowo do GTA) walka nabrała rumieńców. Jednak do dyspozycji jesteśmy tylko raz, blok oraz mało akcji kontekstowych (np. duszenie), to całość przestała przypominać taniec dwóch zepsutych robotów, a pokonanie co możniejszych wrogów nie istnieje już opartą raczej na szczęściu męczarnią, a zaczyna nawet sprawiać przyjemność.

Kolejny, szczególnie ważny punkt zabawy, to swoje konie. W RDR 2 Rockstar pokazał, jak winno się implementować tego gatunku rozwiązania. Do dyspozycji otrzymujemy prawie dwadzieścia gatunków koni, znacznie różniących się cechami (i umysłem), masę siodeł, strzemion, czy całkiem bogate opcje zmiany wyglądu. Akurat to stanowi jednak najważniejsze. Po pierwsze bowiem urzekła mnie konieczność budowania styczności z polskim mózgiem transportu. Jak ogólnie wiadomo koń głaskany, czesany oraz często jedzony jest kilka awanturujący się, szybszy, trwalszy również znacznie posłuszny. Prowadzimy to często, cieszymy się, gdy poczciwe konisko wyciągnie nas następny raz z tarapatów i klniemy swoją nieporadność, gdy przypadkiem zrobimy biedactwu krzywdę. Do indywidualnej pierwszej szkapiny o wdzięcznym imieniu Tragedia przywiązałem się do tego tytułu, że z całym bólem robiłeś ją do stajni, aby przesiąść się na dodatek szybszego. Różną rzeczą, którą pokochałem w RDR 2, było odrzucenie z magicznego respawnu konika. Gdy go około zachowamy oraz wyjdziemy poza obszar jego słuchu, możemy stracić o aktualnym, że przebiegnie przez pół mapy. Z czasem uda nam się wybudować w układzie udogodnienie, które przyniesie go do tego znaczenia, a na startu warto pamiętać, gdzie naszego znajomego zostawiamy. A tutaj ciekawostka. O ile nikt nie zainteresował się nigdy Tragedią, to dziesięciokrotnie droższego sprintera czystej krwi angielskiej próbowano mi ukraść już kilkukrotnie. Nie rozumiem, czyli to zbieg okoliczności (niewłaściwy NPC w chorym miejscu), czy jednak bohaterowie niezależni „rozpoznają” drogiego konia oraz dopiero potem podejmują próby jego przyjęcia. Chciałbym myśleć w niniejsze dodatkowe. I dobrze, tylko to dość by mnie zatem nie zdziwiło.

Lista rzeczy, jakie można w Red Dead Redemption robić, smaczków na które trafiłem również szerokich mechanik jest właśnie długa, że toż ich zastąpienie byłoby dwa razy większe niż ta zaś tak ogromnych rozmiarów recenzja. Dorzucę więc jeszcze tylko kilka rzeczy, jakie żyć może przeznaczą bogactwo RDR 2. Ot, choćby dobór ubioru w relacje od temperatury. Bieganie w samej koszuli po śniegu to pewna śmierć z powodu wychłodzenia organizmu, z serii na południu przygotujemy się żywcem w traperskich futrach. Wożenie upolowanej rogacizny ma możliwość przyciągnąć okoliczne drapieżniki, a pierzchające zwierzęta i zbierające się lotu ptaki informują nas o obecności mężczyzn bądź skomplikowanych zwierząt. Wkurzają was losowe zasadzki? Obserwujcie przyrodę. No i niepowtarzalna z najpiękniejszych scen pijaństwa w sprawie gier. Ślady pazurów po wojnie z pumą. Błoto na twarzy. Krew ociekająca z oskórowanego jelenia na koński zad. Historia pewnego mordercy. Rosnąca twarz oraz włosy. Również wiele, wiele nowych. Tę sztukę buduje tak ogromna liczba drobnych z pozoru elementów, że z samych prób przypomnienia sobie wszystkiego można przyjąć silnego bólu głowy.

Co dobre, z technologicznego punktu widzenia, RDR 2 nie powaliło mnie na kolana. Trudno cokolwiek zarzucić niemal perfekcyjnym animacjom (gdy też koniki się ruszają!), czy mimice twarzy, jednak choćby taki Wiedźmin wyglądał moim zdaniem znacznie dużo. Domyślam się, że musiano pójść na wiele kompromisów w kwestii jakości tekstur, czy szczegółowości mniej istotnych modeli, ale bardzo łatwo kończymy na ostatnie stosować uwagę. Światło, zmienne warunki pogodowe, czy surowe piękno krajobrazów sprawiają, że gra potrafi wyglądać niekiedy olśniewająco. Absolutnie świetnym projektem było też wspomnienie kamery filmowej, jaką możemy aktywować w pewnym momencie. Jest nieoceniona podczas dość licznych scen jeżdżono-gadanych, podczas których nasz koń podążą w układu za innymi, a my śledzimy akcję z zakwaterowanych w różnych punktach sceny kamer, jednocześnie wciąż zachowując kontrolę nad postacią. Nudne dojeżdżanie na prace nabrało teraz zupełnie innego smaku oraz zachęcaj szansę, że pomysł szerzej rozejdzie się po części. Na PS4 Pro grze sprowadzały się spadki liczby wyświetlanych klatek, jednak przez większość czasu gra była zadowlająco płynna.

Wykorzystuje do recenzji trafiła teraz w klasie spolonizowanej. Tak jesteśmy tutaj do czynienia z lokalizacją kinową, co moim daniem jest oryginalnym praktycznym rozwiązaniem. Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić tutaj polskiego dubbingu, zabiłby cały smak wsłuchiwania się w dziesiątki akcentów, które na całkowici z własnymi czynnikami budują wizerunek poszczególnych osobie. Gra aktorska siedzi na naprawdę najwyższym stopniu, a tłumaczenie zachowało się poważniejszych, czy głupich błędów. I podajcie mnie dużo w tył, jeśli się mylę, ale odniosłem wrażenie, że ani razu nie słyszałem bohaterów niezależnych wykorzystywanych przez ostatnią jedną osobę. Nie wiem, czy Rockstar zatrudnił kilka setek aktorów, ale właściwie jestem w stanie w współczesne uwierzyć. Muzyka dostosowuje się dynamicznie w współzależności od miejsca, akcji, czy nawet pojedynczego obrazu i stanowi idealne tło dla polskich przygód. Chyba nie muszę występować o tym, że odgłosy otaczającego nas świata, to po prostu czysta perfekcja. Usłyszycie dalekie wycie wilków w śnieżnym lesie, czy rozdzierający nagle ciszę oraz mrożący krew w żyłach wrzask dzikiego kota, to poznacie o czym świadczę.

Wersja, którą dostarczył nam Rockstar do recenzji nie zachowała się pewnych błędów, a nie ma powodu porównywać ich wielkości również wielkości nie właśnie do pierwszego Red Dead Redemption (które korzystało z brakami poważny problem), jednak większości zabaw z prostym światem. Znikoma ich kwota była dla mnie tak naprawdę drinku z najtrudniejszych zaskoczeń, wiele muzyk nie osiąga właśnie takiego stanu nawet po części łatek. Z ważniejszych baboli trafiłem tylko na trzy: raz zniknęła mi giwera, co miało miejsce tuż po zadaniu z pracownikiem, który w tamtym... dał nam taką tąż. Raz udało mi się wjechać opancerzonym dyliżansem zaprzężonym w cztery konie na niemal pionową ścianę, gdzie biedne koniki oczywiście stanęły na dobre. Dobrze, że checkpoint pracy był zupełnie blisko... Raz zniknął oraz z obozu jeden z bohaterów niezależnych kluczowych dla dalszego postępu fabuły. Na szczęście po wczytaniu ostatniego zapisu powrócił w popularności i popularności na bliskie mieszkanie. Pomniejsze błędy, takie jak samoczynna zmiana „skórki” siodła, czy kapelusz lewitujący nad znanym w podłodze przejściem do piwnicy to segmenty, jakie jestem możliwość zostaną zabite już w dniu premiery. Biorąc pod opiekę grupę tej przedpremierowej grup i informacja łatki w dniu debiutu zabawy na placu, możemy że z optymizmem wyglądać w perspektywa.

Rockstar po raz kolejny pokazał, że istnieje klasą jedną w sobie. Również że jest nadzieję zrobić grę, która pod wieloma powodami nie zapisuje się we nowy, szybki również dostępny do przyswojenia, fast-foodowy sposób konsumowania popkultury. Opowieść tworzy się przed naszymi oczami, czasami przyspieszając, ale nie epatując bombastycznym efekciarstwem, daje godzina na spokojne chłonięcie również cenienie otaczającego nas świata, powoli, ale konsekwentnie wciągając niczym luizjańskie bagno. Red Dead Redemption II w rzadko spotykany sposób interesuje nas w rozgrywkę, a dzięki nieludzkiej wręcz perfekcji również dobrej miodności nie pozwala odejść od konsoli, choćby swój układ krzyczał, sprzeciwiał się i wnioskował o litość. Tu praktycznie wszystko jest na swoim znaczeniu również gdyby nie wspomniane wcześniej zupełnie zbędne zapychacze, stanowiła owo sztuka w prywatnej klasie idealna. Lecz wtedy mocna przecież wybaczyć. Czy wybaczę? Że tak, bo nawet najbardziej trudny drań przechodzi w sobie jednak trochę ludzkich uczuć. A zły nie przybył z Kansas, tylko tkwi w szczegółach.

Ocena użytkowników: 9/10

Wymagania sprzętowe Red Dead Redemption 2

Minimalne: Intel Core i5-2500K 3.3 GHz / AMD FX-6300 3.5 GHz 8 GB RAM karta grafiki 2 GB GeForce GTX 770 / 3 GB Radeon R9 280 lub lepsza 150 GB HDD Windows 7 SP1 64-bit

Rekomendowane: Intel Core i7-4770K 3.5 GHz / AMD Ryzen 5 1500X 3.5 GHz 12 GB RAM karta grafiki 6 GB GeForce GTX 1060 / 4 GB Radeon RX 480 lub lepsza 150 GB HDD Windows 10 64-bit